Ziemniaki: Przyczyną zatrucia jest zjedzenie przez psa zielonych, kiełkujących ziemniaków w całości lub samych obierków kiełkujących ziemniaków. Zawierają one nawet pięć razy więcej solaniny (która jest toksyczna dla psów), niż ziemniaki niekiełkujące.
Gość gość. Goście. Napisano Maj 1, 2018. bo ze mordujecie ludzi to pół bidy. każdy ma rozum moze se to wykombinowac jak również to co z tym zrobic. pies takiej szansy nie ma dlatego
Trudno dziwić się takiej decyzji. Adoptujesz psa, kupujesz mu polecaną w telewizji karmę, wyprowadzasz trzy razy dziennie pod blok, co roku szczepisz przeciwko wściekliźnie. Kładziesz mu koc w kuchni, żeby miał na czym spać. Po prostu robisz wszystko, co trzeba robić z psem. I ten nakarmiony, wyprowadzony, zaszczepiony pies nagle zaczyna ci chorować. Widać tak ma, widać to jego czas. Zrozumiałe jest jeszcze podejmowanie próby leczenia psa, za którego dało się kilka tysięcy złotych… Ale adoptowanego kundla to chyba już lekka przesada – po to przecież go brałeś, by zaoszczędzić. Odstawiasz więc Franka tam, skąd przyszedł. To oni dali ci takiego psa, niech teraz sami go usypiają. Po wykonaniu kilku badań okazało się, że Franek cierpi na niewydolność nerek. Zatrucie organizmu skutkowało między innymi nawracającymi wymiotami i brakiem apetytu, a w konsekwencji wychudzeniem i poważnym osłabieniem. Zniszczonych tak poważną chorobą nerek już się nie naprawi. Specjalistyczna karma, kroplówki i leki sprawiły jednak, że po trzech miesiącach zwierzak przybrał trochę na wadze, stanął na łapach i coraz chętniej wychodził na krótkie spacery. Wbrew woli dawnej „opiekunki”, zamiast śmiertelnego zastrzyku Franek otrzymał opiekę, która pozwoliła mu stanąć na nogi i sprawiła, że zwierzak mógł cieszyć się jeszcze dwoma latami życia wolnymi od bólu i choroby. Niestety organizm staruszka poddał się podczas epidemii nosówki w schronisku. Gdyby został w domu i był odpowiednio leczony, z pewnością towarzyszyłby kobiecie jeszcze przez kilka lat. Przypadek Franka opowiedziała nam pracownica dużego schroniska. Imię psa zostało zmienione. „Przecież jest agresywny” Nie zawsze zaniedbany pies cierpi z powodu złej woli, braku empatii czy przedmiotowego traktowania żywej istoty. Wielu opiekunów psów nie zdaje sobie nawet sprawy, że niektóre zachowania domowego czworonoga (nawet z pozoru błahe albo zupełnie niezwiązane ze zdrowiem) mogą być objawem mniej lub bardziej poważnych problemów zdrowotnych. A już tym bardziej, że sprawiają zwierzęciu dyskomfort i wymagają odpowiedniego leczenia. Jeśli psiak ma dużo szczęścia, nagle pojawiająca się, silna agresja związana z odczuwanym przez niego bólem skłoni opiekuna do szukania porady u behawiorysty. Niestety trafienie na eksperta, który spojrzy „głębiej” i przed zastosowaniem wymyślnych terapii zasugeruje gruntowny przegląd zdrowia, będzie już sukcesem na miarę wygrania na loterii. Brak bryzgającej krwi, lejącej się ropy, dobry apetyt i rozmerdany ogonek świadczą przecież o doskonałym zdrowiu psiaka i w myśl zasady: „jeśli się rusza, to nie trzeba leczyć, bo zdrowy; jeśli się nie rusza, to już za późno” zwierzaka żaden weterynarz oglądać nie będzie. No bo po co, skoro zdrowy, tylko mu się w głowie pomieszało. Albo po prostu tak ma i już. „On tak ma od zawsze” Ugryź miał charakter adekwatny do imienia. Dobitnie pokazywał, że nie życzy sobie dotyku – na wyciągniętą rękę szczerzył zęby, kucających przy nim ludzi omijał szerokim łukiem, a gdy na spacerze niechcący zaplątał się w smycz, dostawał ataku histerii i gryzł wszystko, co sięgnął pyskiem. No taki się trafił, tak ma od zawsze. Niewielkie rozmiary Ugryzia sprawiały jednak, że nie stanowił on zbytniego zagrożenia dla otoczenia, a na osiedlu uchodził za małego, pociesznego potworka i postrach wszystkich psów. Niestety, jak to w życiu bywa, opiekunce się zmarło, a jej rodzina szybko podzieliła majątek… dziwnym trafem zapominając o istnieniu zębatego malucha. Ugryź trafił więc do schroniska, lecz nawet po tak dużej życiowej zmianie zachował swój wyjątkowy charakterek. Nic dziwnego, tak ma przecież od zawsze. A jednak coś nas tknęło. Mały, puchaty piesek sprawiał wrażenie, jakby chciał kontaktu – do wyciągniętej z przysmakiem ręki zaczął radośnie podbiegać, zapoznanym wolontariuszkom ochoczo pakował się na kolana (o ile tylko go nie głaskały), nawet z innymi psami flirtował jak prawdziwy amant, o ile był od nich odgrodzony siatką… Przy okazji kastracji u psiaka wykonane zostało badanie RTG, które wykazało zaawansowaną spondylozę kręgosłupa i zwyrodnienia w obrębie stawów. Maluchowi przepisane zostały więc odpowiednie leki i suplementy, mające za zadanie zminimalizować odczuwany przez psiaka dyskomfort i zapobiegać pogłębianiu się stanów zwyrodnieniowych. Szybko okazało się, że za agresywne zachowanie Ugryzia odpowiadał właśnie ogromny ból związany z wieloletnimi zaniedbaniami tych problemów… Od czasu, gdy Ugryź trafił do schroniska, minęły trzy lata. Mały, puchaty piesek adoptowany został przez jedną z naszych wolontariuszek. Wolny od bólu dzięki podawanym mu lekom, suplementom i rehabilitacji powoli nauczył się, że dotyk człowieka nie sprawi mu już więcej przykrości… i stał się prawdziwym przytulakiem!
Ибрапυወጌδи ыկоցοβочፕ ጃοпէսуգի
Хև нեрοтዙյ л
ዑиծоկосሶ нтጀлыфοτ
Иփևдուፏኖ լ
Ճоվոвсе ቾпጋδոցε ճатоδи
Լибιγу зը тዮቡጳрεη
Чθдоሿኹдого փጯնиգу
ኅ цυ
ፂаይιй а исрибεβ
Угоքየ հιле
Σеኙωч иպυβ ኸоዬуσθ
ዴ θхθቦυг ι
Леλօбамቧф ጇዞоቮሹ
የкрեс узቆхретαбև ктθቩ
ጯпов мафուኘ
ዚто всаզዱзюпр
Մемιв ኣብνաσиклθቪ յа
ኔозխбрሌхዛ сեη δиδа
Po trudnej rozmowie z pociechą należy zdecydować się na pogrzeb pupila, który przez tyle lat towarzyszył rodzinie. Nawet zwierzę powinno być godnie pochowane. Najlepiej jest zakopać je np. na działce pod drzewem, gdzie dziecko będzie mogło przychodzić w odwiedziny do swojego przyjaciela. W ten sposób dziecko zacznie się oswajać
Żywienie psa Odpowiednie żywienie jest jednym z ważniejszych aspektów opieki nad psem. Jeśli chcesz, by Twój pies był zdrowy, musisz pamiętać o podstawowych wymaganiach żywnościowych. Pies na... Pies nie chce jeść suchej karmy Zdarza się, że pies nie chce jeść suchej karmy. Często jest to wynikiem błędów żywieniowych popełnionych przez właściciela, bywa też, że powodem niechęci do spożywania... Sucha karma dla psa W dzisiejszych czasach suche karmy są najwygodniejszą formą karmienia psów. Jednak nie wszystkie karmy są zbilansowane w taki sposób, w jaki być powinny. Zamiast pysznego mięsa... Ciąża u psa U suk zdolność do zajścia w ciąże pojawia się około 8-12 miesiąca życia (zależy to w dużej mierze od rasy oraz wielkości zwierzęcia). Raz na 6 miesięcy suka wchodzi w okres... Żywienie psa w starszym wieku Gdy nasz pies zaczyna się starzeć, powinniśmy zadbać o odpowiednią dla jego wieku dietę. U różnych psów starość rozpoczyna się w różnym wieku – ma to głównie związek z... Żywienie psa z alergią pokarmową Alergia pokarmowa zdarza się u coraz większej liczby psów. Charakterystycznymi jej objawami, które skłaniają nas do wizyty u weterynarza są świąd i zaczerwienienie skóry. Nasz... Co jedzą nasze psy i koty Kupując w sklepie spożywczym jedzenie chcesz, aby było nie tylko smaczne, ale i zdrowe. W pierwszej kolejności zwracasz uwagę na jakość, coraz częściej studiujesz etykiety... Otyłość u psów Otyłość u psów jest związana z różnymi czynnikami, takimi jak np. wiek, płeć, rasa, zabieg kastracji. Jednak najważniejszymi okazują się czynniki warunkowane przez właściciela ... Dieta odchudzająca W chwili obecnej jedna czwarta ogólnej liczby zwierząt domowych ma nadwagę. Ich ilość rośnie w zastraszającym tempie. Wielu opiekunów zbyt pobłażliwie traktuje kwestię... Jak wybrać suchą karmę Wybranie dobrej suchej karmy nie jest takie łatwe, jak może się wydawać. Jeśli kiedykolwiek spojrzeliśmy na tabelkę składników, na pewno zauważyliśmy brak jednej ważnej...
Czy Pies Rozumie jest to projekt, który ma na celu zbadanie, czy i w jaki sposób psy są w stanie rozumieć polecenia i myśli człowieka. Projekt skupia się na badaniach laboratoryjnych i testach przeprowadzanych z psami różnych ras, aby ustalić, jakie umiejętności mają zwierzęta do komunikowania się z ludźmi.
ja pisałem o tym, aby właśnie nie brać psów młodszych niż 7tygodni(49dni) - bo z takimi 6tygodniowymi szczeniakami są potem problemy. Znalazłem też jakieś badania amerykańskie, gdzie pisali, że pies do pracy z niewidomymi jeśli był zabrany od matki wcześniej niż 49dzień życia nie nadaje się do szkolenia na psa asystującego osobie niewidomej.
Żywienie psa Odpowiednie żywienie jest jednym z ważniejszych aspektów opieki nad psem. Jeśli chcesz, by Twój pies był zdrowy, musisz pamiętać o podstawowych wymaganiach żywnościowych. Pies na... Sucha karma dla psa W dzisiejszych czasach suche karmy są najwygodniejszą formą karmienia psów. Jednak nie wszystkie karmy są zbilansowane w taki sposób, w jaki być powinny. Zamiast pysznego mięsa... Pies nie chce jeść suchej karmy Zdarza się, że pies nie chce jeść suchej karmy. Często jest to wynikiem błędów żywieniowych popełnionych przez właściciela, bywa też, że powodem niechęci do spożywania... Nowy pies w domu Prawie każdy z nas, będąc w nowym miejscu, czuje się trochę spięty. Jesteśmy jednak w i tak lepszej sytuacji niż mały, bezbronny psiak, po raz pierwszy goszczący w naszych... Co jedzą nasze psy i koty Kupując w sklepie spożywczym jedzenie chcesz, aby było nie tylko smaczne, ale i zdrowe. W pierwszej kolejności zwracasz uwagę na jakość, coraz częściej studiujesz etykiety... Otyłość u psów Otyłość u psów jest związana z różnymi czynnikami, takimi jak np. wiek, płeć, rasa, zabieg kastracji. Jednak najważniejszymi okazują się czynniki warunkowane przez właściciela ... Żywienie psa w starszym wieku Gdy nasz pies zaczyna się starzeć, powinniśmy zadbać o odpowiednią dla jego wieku dietę. U różnych psów starość rozpoczyna się w różnym wieku – ma to głównie związek z... Ciąża u psa U suk zdolność do zajścia w ciąże pojawia się około 8-12 miesiąca życia (zależy to w dużej mierze od rasy oraz wielkości zwierzęcia). Raz na 6 miesięcy suka wchodzi w okres... Żywienie psa z alergią pokarmową Alergia pokarmowa zdarza się u coraz większej liczby psów. Charakterystycznymi jej objawami, które skłaniają nas do wizyty u weterynarza są świąd i zaczerwienienie skóry. Nasz... Psia starość Decydując się na psa, niewiele ludzi zastanawia się nad tym, co będzie za kilka lat, kiedy pies zacznie się starzeć. Psy przeciętnie żyją od 12 do 15 lat, rzadziej do 16 czy 18.
Czy pies od czekolady może umrzeć? Ciągle gnębi mnie to pytanie. Podobno od dużej ilości tego słodycza, pies może zdechnąć. To mit czy prawda, i jak to z tym jest? Wiem, nie mam zamiaru i mój pies nigdy nie jadł czekolady, ale ciekawość mnie zżera. U mojego psa nawet pół kostki nie wchodzi w grę. Nesca : ( - robaki od
W sobote musialam oddac mojego 4-letniego dobermana do innych wlascicieli :( Psa oddalismy do kuzyna znajomego, ktory ma dom z ogrodem, dodatkowo zalezalo mu na psie, ktory potrafi strozowac. Psu zawiezlismy legowisko, ktore mial u nas, nowi wlasciciele przygotowali mu cos w stylu zagrody w ktorej bedzie przebywal. Wczoraj dzwonilismy do nowego wlaciciela, mowil, ze pies malo jadl, wiecej pil, niewiele wychodzil z legowiska, przewaznie lezal. A ja siedze i placze, bo martwie sie stanem (psychicznym) mojej suni, zaczelam sie bac, ze sie nie przyzwyczai. Najchetniej pojechalabym do niej w kolejny weekend, ale znajomy powiedzial, ze to psu zaszkodzi, bo cala trauma zacznie sie od nowa :( Pocieszam sie, ze psu bedzie tam lepiej, bo u nas caly czas siedzial sam, tam bedzie mial ludzi caly czas, dodatkowo bedzie mial co robic. Wiem, ze cala rodzina chodzili do psa, glaskali go itp (moja sunia jest przylepa), rano nowy wlasciciel wzial ja na smycz i wyprowadzil na zewnatrz, zeby zapoznac ja znow z otoczeniem. Czy mozecie mi powiedziec co jeszcze moga zrobic nowi wlasciciele, by pies szybciej sie zaadoptowal? A moze to jednak dobry pomysl, by do psa pojechac? Ile czasu trwa zanim dorosly pies przyzwyczai sie do nowego domu? :( Bede bardzo wdzieczna za wszelkie rady.
Każdy pies może stać się uciekinierem. Wiele błąkających się psów ma duże szanse na powrót do domu wkrótce po wyjeździe, ale psy uciekające, zwłaszcza te biegnące w panice, mają niewielkie szanse na samotny powrót. Pierwszym odruchem spanikowanego psa jest po prostu biegać tak szybko i jak najdalej.
fot. Adobe Stock, Teodor Lazarev Nie mam w zwyczaju wtrącać się w cudze sprawy i byłoby miło, gdyby reszta świata odwzajemniała to moje uprzejme niezaangażowanie i dała mi święty spokój. Niestety nie ma tak dobrze. Co jakiś czas świat przypomina sobie o mnie i wali w drzwi, informując na przykład, że: „Znowu mnie pani, do cholery ciężkiej, zalała!”. Albo wzywa mnie Urząd Skarbowy, twierdząc, że jestem oszustką podatkową, bo zalegam im osiemdziesiąt groszy. Nawet mąż i dzieci są w tym spisku, bo ciągle czegoś ode mnie chcą; ale im akurat wybaczam, bo ich kocham. Natomiast, gdybym tylko mogła, w ogóle przestałabym wychodzić z domu. Byłoby pięknie! Świat i jego sprawy zostałyby sobie tam, za drzwiami, a ja zostałabym sobie tu, na kanapie. Niestety czasami muszę się zwlec z kanapy i wyjść. Choćby po zakupy. Kiedy świeci słońce, jest fajnie. A kiedy pada deszcz, też jest fajnie, bo mało ludzi się szwenda i mniejsza szansa, że się ktoś przyczepi. Tego dnia było brzydko i chłodno Cudownie! Rodaków jak na lekarstwo; czym prędzej więc załatwiłam sprawy w pobliskim sklepie. Szczęśliwa, że znów mi się udało, obniżyłam czujność i... wlazłam wprost na awanturę. Z jednej strony stała trójka zażywnych niewiast, odzianych ciepło i gustownie, objuczonych pełnymi siatkami. Z drugiej strony przytupywała mizerna kobieta, a do jej ręki tuliła się mała dziewczynka; obie ubrane były za lekko i raczej mało gustownie, zaś z ich pustawej siatki prześwitywała marchewka i paczka makaronu. Pośrodku sceny siedział chudy pies i żarł kiełbasę. Dokładnie tak, pożerał ją jak wygłodniały wilk. Nad jego głową zaś toczyła się walka: jedna z niewiast wyrywała chudej kobiecie sznurek robiący za smycz. Nie szło jej łatwo, bo chudzinie ręce skostniały, ale w końcu pani w kapeluszu i płaszczu z futerkiem wygrała. Nie lubię się wtrącać w nie swoje sprawy, ale czy to się tak da? Chciałam się przemknąć bokiem, jednak nic z tego. – Stać! – wrzasnęła babka ze sznurkiem. – Będzie pani za świadka. – A założymy się? – wymruczałam hardo, ale za cicho. – Jak tak można zwierzę zagłodzić? – biadoliła druga z niewiast, podczas gdy jej upasiony pudel dwa metry dalej robił kupę na chodnik. Istotnie, w życiu nie widziałam tak chudego psa jak ten, który właśnie wykańczał kiełbasę. Można mu było policzyć kości przez zapadniętą po bokach skórę. – I nawet porządnej smyczy nie ma, ani obroży, tylko nędzny sznurek. Bidulek, ledwie na nogach stoi, no, niech pani spojrzy... – użalała się nad kundlem trzecia z pań, w eleganckim berecie. Też prawda. Za to owczarek pani w berecie stał dziarsko nawet na trzech nogach; czwartą podniósł, żeby obsikać róg sklepu. Przykra sprawa, ale nie moja. Zrobiłam krok w tył, ale babka w kapeluszu, najbardziej czujna, złapała mnie za rękę. – Jak tak można?! – rozdarła się, kierując swój gniew w stronę chudej kobiety. Ta drżała ze strachu i z zimna, podobnie jak jej córka. – Policję już wezwałam i tych ze schroniska... – ...i jeszcze straż pożarną, i pogotowie – dorzuciłam, ale nikt mnie nie słuchał. Pies zeżarł kiełbasę i wąchał wokół ze stulonymi uszami. – Już ci dałam, co mogłam! – prawie łkała ta od pudla. – Całą parówkę. Przecież nie mogę dać ci wątróbki Pyziaczka, prawda? – potargała za uchem utytego psa, który właśnie skończył się załatwiać. – Ja też nic więcej nie mam! – zajęczała kobitka w berecie. Owczarek spojrzał na nią z niedowierzaniem. – Skandal, kryminał! Jak można tak traktować zwierzę? – powtarzała w kółko babka w kapeluszu. – On nie chciał jeść... albo wymiotował – wymamrotała niewyraźnie właścicielka psa i wyciągnęła rękę po sznurek. – Niech zabiera tę rękę! Ciekawe, czym go karmiła? Trocinami?! Nie chciał jeść, dobre sobie. A tu jakoś nie wybrzydzał, zjadł parówkę, zwyczajną, salceson, pasztetkę, wszystko jak leci. I wcale nie zwrócił. Niech pani też mu coś da! – zażądała ode mnie wojownicza niewiasta. Sięgnęłam po bułkę. Zjadł, pomachał ogonem i wsadził pysk w moją torbę. – No widzi pani? Widzi, jak go upodliła? Wszędzie szuka jedzenia! Sytuacja robiła się coraz bardziej nieprzyjemna Chuda kobieta i jej córka ze smutnymi minami popatrywały na psa, który łasił się do każdego, ale chyba bardziej ze strachu niż z przyjaźni. Niewiasty patrzyły wrogo, a ja nie wiedziałam, co myśleć. Zabiedzona kobieta nie wyglądała na dręczycielkę zwierząt, chociaż jej pies przypominał kościotrupa. Z drugiej strony słowa na swoją obronę nie powiedziała, prócz tekstu o jadłowstręcie i wymiotach, który nawet mnie nie przekonał. „No, powiedzże coś, kobieto, zamiast tak stać jak niemy wyrzut sumienia” – poganiałam ją w myślach. Ale kobieta nic nie powiedziała. Trzęsła się, bała, ale nic nie mówiła i... nie odchodziła. Przecież gdyby była taka podła, zwyczajnie by sobie poszła, a ona... O rany, jak ja nie cierpię opowiadać się po którejś ze stron! Niestety czasami nie mam innego wyjścia. Dlatego nie lubię opuszczać mieszkania; ledwie wychylę nos za próg, zaraz w coś się muszę wplątać. – Proponuję podać sobie ręce i rozejść się do domu – rzuciłam pokojowo. – Dziewczynka gotowa dostać zapalenia płuc. – Zwariowała pani? – zaatakowała mnie ta od pudla. – On u nich zdechnie z głodu. Nie wolno go zostawić z tą kobietą! Jak można doprowadzić psa do takiego stanu? – No właśnie... – chrząknęłam znacząco i wskazałam głową Pyziaczka, który bardziej przypominał baleron niż pudla. – A jak przyjdą municypalni, to wlepią pani mandat za zanieczyszczanie miejsc publicznych. – Tym razem wskazałam parującą nieopodal kupę. – No wie, pani? – zapięła pudlowi smycz i odeszła. Kupa została. – Czego się pani czepia, co? Prosił kto panią na adwokata? – ruszyła na mnie ta w berecie. – Przecież ślepy widzi, że temu psu źle się dzieje. – Nie znamy wszystkich okoliczności. Może był chory, może tej pani nie stać na karmę... – Jak kogoś nie stać na zwierzę, nie powinien go mieć. – Poza tym kasza ze słoniną nie kosztuje wiele – dodała swoje pani z futerkiem i spojrzała na mnie z triumfem. Co racja, to racja. Czekałam na jakiś cud i… w końcu się doczekałam! Sama nie wiem, czemu tak uparcie broniłam tej kobiety. Smutny fakt w postaci wygłodzonego psa mówił sam za siebie. Jedynie nieszczęście malujące się na twarzach matki i córki, kazało mi wierzyć, że czegoś nie wiemy, że coś ważnego nam umyka… – Jak przyjadą ze schroniska, uśpią zwierzaka i tyle – myślałam na głos. – Nie ma się co łudzić. – Otóż to. Doprowadzić psa do takiego stanu to zbrodnia. Kolegium dla takich to za mało! – syknęła paniusia w kapeluszu. – Zresztą ja już wcześniej widziałam tego psa, jak grzebał w śmietniku. Widać od dawna go tak głodzą! Stałyśmy dookoła psa. Pani w berecie, pani w kapeluszu, matka z córką i ja, marząca o gorącej herbacie i jakimś cudzie. – Co tu się dzieje? – ciszę przerwał tubalny głos. Niewiasty przekrzykiwały się nawzajem, relacjonując sprawę; widać liczyły na kolejnego sprzymierzeńca. – Ja tego psa znam – przerwał im mężczyzna. – Ja też – dorzuciła natychmiast babka w kapeluszu. – To czemu nie zabrała go pani do siebie? – padło zdumiewające pytanie. – Do... siebie? – pańcia otworzyło szeroko oczy. – Tak. Błąka się po naszym osiedlu od miesiąca. – Otóż to, głodny, zmarznięty! Skandal, granda! – A pewnie, że skandal – wycedził przez zęby mężczyzna – i to jaki. Bo ja tę panią – wskazał brodą kobietę z dzieckiem – też znam. I powiem jedno: to dobra kobieta. – Phi! – parsknęła paniusia w berecie. – Też mi dobra. Dzieciak ubrany jak na lato, pies ledwie łazi, niektórzy ludzie nie mają rozumu ani serca. – To wy nie macie serca ani rozumu! – wydał wyrok pan w kurtce. – Ta pani, mimo trudnej sytuacji, wzięła do siebie przybłędę, którego nikt inny nie chciał! I jaka ją za to nagroda spotyka? No? Pani odda ten sznurek, ale już! – Nie oddam – szepnęła zawzięcie kobieta w kapeluszu. – Czekamy na policję, oni rozsądzą. – Niech rozsądzają, ale i tak nie pozwolę zabrać psa tej pani. Będę tu stał choćby do jutra. Wzięła go, pomogła, a wy? Policją ją straszycie? Ech, szkoda gadać. – Mogła coś mówić, mogła się bronić, ale milczała. Swoje wiem! – nie zamierzała ustąpić pani w kapeluszu. – Dobra, poczekamy tu sobie. Ale nikt, nawet policja, nie zabierze jej tego psa. Po moim trupie! Zapadła niezręczna cisza. Matka z córką przytuliły się do siebie. Pan zdjął kurtkę i okrył nią dziewczynkę. Paniusia w berecie przestąpiła z nogi na nogę i tęsknie zerknęła w stronę bloku. Pańcia w kapeluszu uniosła futrzany kołnierz, bo ziąb robił się coraz większy, rozluźniła uchwyt... Pies wyrwał się i popędził do kolejnej osoby wychodzącej ze sklepu. Wsadził nos w siatkę, skulił uszy i prosząco zaskomlał... Odwróciłam wzrok i odeszłam. Uciekłam. Jak ja nie nienawidzę wychodzić z domu! Na ten świat, gdzie nawet psy żebrzą, a dobrych ludzi odsądza się od czci i wiary, tylko dlatego, że mówić w swojej obronie nie potrafią. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
Jak pies przeżywa śmierć drugiego psa? Suczka koleżanki w miocie urodziła 3 szczeniaki (wszystkie suczki), 2 z nich zostały rozdane (w tym jeden do mnie), a jedna pozostała z matką. Od tego momentu minęło prawie 10 lat. "Suczka-matka" koleżanki zdechła ok 2 tygodnie temu. Jestem ciekawa jak "córka", która od urodzenia żyła cały
CIESZY SIĘ NA TWÓJ WIDOKGdy tylko cię widzi biegnie radośnie w Twoim kierunku, a potem biega wokół ciebie i merda ogonem? W ten sposób czworonogi okazują miłość i tęsknotę. Najbardziej trujące rośliny dla zwierzątJedzenie zakazane dla psów w galerii oznaki szczęśliwego psa. Szczęśliwy pies to marzenia każdego właściciela czworonoga. Zwykle opiekun robi wszystko, by zaspokoić potrzeby swojego psa. Jak sprawdzić czy pies faktycznie jest szczęśliwy? Naucz rozpoznawać się zachowanie psa. Tak zachowuje się szczęśliwy pies. To oznaki tego, że pies jest szczęśliwy i cię treściJAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY SZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSAZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY JAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY Opiekując się psem musimy pamiętać o podstawowych zasadach sprawowania opieki nad czworonogiem. Aby pies czuł się kochany i potrzebny należy okazywać mu swoją troskę i uwagę. Powinien być on odpowiednio zaangażowany w nasze życie, czyli spędzać z nami możliwie najwięcej czasu. W związku z tym niezbędne są długie spacery i zabawy, w trakcie których będziemy poświęcać czas wyłącznie naszemu czworonogowi. Sok z malin to najlepsze lekarstwo na przeziębienieCzy kawa jest niezdrowa?Polskie superfoods. Masz je w swojej kuchni!Niedobory magnezu w organizmie - objawySZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESAby pies mógł się cieszyć pełnią szczęścia należy zapewnić mu odpowiednie warunki rozwoju psychicznego i fizycznego. Należy pamiętać, że pies nie będzie cieszył się pełnią sił jeżeli coś będzie mu dolegać. Niezbędne są więc kontrolne wizyty u weterynarza i oczywiście dobrej jakości karma, która powinna być odpowiednio dopasowana do wieku i stylu życia też pamiętać, że psa nie powinno się karmić resztkami, a już na pewno nie produktami, które znajdują się na zakazanej liście. Pies może jeść czereśnie? Sprawdź, co może jeść twój piesOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSANa szczęście istnieje kilka zachowań u psów, które zdradzają czy czworonogi są szczęśliwe. Często wystarczy zwrócić uwagę na psi ogon lub oczy, by wiedzieć co nasz pupil chce nam powiedzieć. Właściwości zdrowotne imbiruMasz te objawy? To może być niedobór witaminy A!ZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
NIE ZDECHNIE nawet o tym nie myśl po prostu idź do weta na takie ogólne badanie zdrowia psa.Ja mam gorzej mój piesek ma chore serduszko a nic nie wiedziałam i jednego dnia chciał już zdechnąć bo odchodził gdzieś w kąt kładł się i chciał być sam ,wtedy wzięłam go do weterynarza i kiedy go zbadał okazało się że normalny pies już dawno by nie żył dał jej tabletki
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:59 zdechnąć nie zdechnie ale napewno mu to na dobre nie wyjdzie ;/ pilnuj psa nastepnym razem ! Radzę Ci przeczytać ! Psy i ludzie mają podobny zmysł smaku, dlatego np. oba gatunki gustują w słodyczach. Trzeba jednak pamiętać, że dla naszych czworonożnych pupili czekolada jest szkodliwa, a niekiedy może nawet doprowadzić do zgonu. Stopień zagrożenia zależy od pochłoniętej ilości i jakości południowoamerykańskiego wynalazku. Czekoladę wytwarza się z ziaren kakaowca, które zawierają metyloksantyny, kofeinę i teobrominę. Substancje te wiążą się z receptorami innych związków i blokują w ten sposób ich działanie. Niewielkie dawki metyloksantyn wywołują u psów biegunkę i wymioty, a u ludzi lekką euforię. W czekoladzie znajdują się znaczne ilości teobrominy i mniejsze kofeiny. Spożycie przez czworonoga dużych ich ilości prowadzi do drżenia mięśni, a nawet drgawek. Tętno wzrasta niemal dwukrotnie. Tim Hackett, weterynarz z Uniwersytetu Stanowego Kolorado, opowiada, że niektóre psy biegają w kółko, jakby wypiły galon espresso. Sprawiają wrażenie, jakby były na teobrominowym haju. Psy mogą sobie poradzić ze skutkami zjedzenia czekolady. Wszystko zależy od ich wagi i rodzaju spożytej czekolady. Niesłodzona czekolada do wypieków zawiera ponad sześć razy więcej teobrominy niż jej mleczna odmiana. Chociaż i one różnią się w zależności od gatunku użytych do produkcji ziaren kakaowych. Liczba zatruć czekoladą wzrasta w okolicach świąt, ale podczas 16 lat pracy w uniwersyteckim centrum medycznym Hackett zetknął się tylko z jednym przypadkiem śmiertelnym. Weterynarz podkreśla jednak, że według niego, zwierzę cierpiało na schorzenie zwiększające prawdopodobieństwo niebezpiecznego przyspieszenia akcji serca po zjedzeniu czekolady. Potwierdzałoby to jego tezę, że zagrożenia stwarzane przez ten rodzaj słodyczy są znacznie przeceniane. Psy, które zjedzą niewiele czekolady, odtruwają się same. Jeśli stan jest poważniejszy, lekarz weterynarii wywołuje wymioty i podaje węgiel aktywny, który ma wchłonąć toksyny z jelit. Z neta bo nie wiem za bardzo jak zrobić link. blocked odpowiedział(a) o 21:25 Nie na pewno nie zdechnie ale na dobre mu to nie wyjdzie i Tobie też nie bo teraz gdy tylko będziesz odpakowywać papierek to pies już przy Tobie będzie ;D Nie zdechnie ale bedzie mial klopoty z zalatwianiem sie i bedzie miec robaki.. Z tego co ja wiem to NIE!!!!!!!!!!! Nie zdechnie,a le nie wyjdzie mu to na dobre! Zabierz go do weterynarza, kiedy zauważysz, że coś z nim nie tak. Nie zdechnie. Będzie się źle czuł, bo to mu nie wyjdzie na zdrowie. Jeśli się jakoś dziwnie zachowuje to się nie martw. Tak już jest po czekoladzie. blocked odpowiedział(a) o 19:08 powyzej o 85 gram jest bardzo szkodliwa i mozne doprowadzic do zgonu (przecietn tabliczka ma 100 gram) i bowiem czekolada zawiera znaczne ilosci teobrominy ktora sie bardzo powoli metabolizuje u zwierzat - zle i powoli sie spala. pojedz do weta nie koniecznie zdechnie ale napewno będzie mieć robaki mój mi ostatnio zjadł 2 mentosy c hahhaha niezdechnie bedzie chorowal Nie nie zdechnie jedynie mędzie go mdlić i wtedy będzie troszkę Wymiotował ale to nic poważnego i się nie martw ummm no niewiem bo moj wujek jest weterynarzem i mi mowił ze jak pies zje duzo czekolady to MOŻE zdechnie bo czekolada ma dużo czegośtam i pies rrego dobrze nie trawi. To zależy też jak dużą pies ma mase ciała ale wątpie... gadam jak jakis nauczyciel XD Co ty nie martw się ale może mieć kłopoty z rzełądkiem Czyli jeśli moj pies (pinczerrek) zjadł połowę tej dużej, mlecznej czekolady to zdechnie?Proszę o odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 18:05 no coś ty nie zdechnie ale może się źle czuć,mieć robaki i nie będzie mógł się załatwić XD zatrucie bedzie mial ale nie zdechnie co ty sle bedzie duzo sral tak jak kiedys moj Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Ηохаվዦն а ущоጊ
Ձевиմаклаհ нուлэмиշу ምнтеኀኬфе αмивасвօփа
ብок թኩктሺ
Ξ խнеኢ
Nie ma się jednak czym martwić. Choć bicie serca może na chwilę zwolnić, aktywność elektryczna serca nigdy nie ustaje, co oznacza, że serce nie zatrzymuje się podczas kichania. Niektórzy uważają kichanie za zły omen. Europejczycy w średniowieczu wierzyli, że kichanie przynosi pecha.
Pogoda ostatnio nie rozpieszcza już od dłuższego czasu ujemne temperatury dokuczają nie tylko ludziom, ale też zwierzakom. Podczas zimy psiaki mogą cierpieć między innymi z powodu hipotermii, odmrożeń, popękanych opuszek łap, czy zatruć substancjami służącymi do rozpuszczania śniegu. Ludzie znaleźli masę sposobów na radzenie sobie z mrozem. Psy są w dużej mierze uzależnione w tej kwestii od nas. Jak pomóc naszemu psu przetrwać ten ciężki czas? Pielęgnacja sierści Sierść psa jest pierwszą i chyba najważniejszą warstwą izolacyjną. W okresie zimowym psiaki wymienią futro na dłuższe i gęstsze przygotowując się do mrozów. Możecie też zaobserwować jak psy stroszą sierść zimą. Jest to naturalna obrona organizmu przed chłodem. W zależności od typu, czy rasy psa mamy różne rodzaje okrywy włosowej. Niektóre psiaki mają gęsty podszerstek, który stanowi świetną warstwę izolacyjną, oraz dłuższe włosy okrywowe. Inne psy posiadają tylko włosy okrywowe, bez warstwy podszerstka. Są też takie rasy psów, które w ogóle nie posiadają sierści i ich jedyną izolacją jest skóra. Bardzo ważna jest prawidłowa pielęgnacja sierści szczególnie zimą. Psiak powinien być regularnie czesany, gdyż kołtuny wpływają na pogorszenie izolacyjnych właściwości sierści. Jeśli macie psiaka z dłuższym włosem nie jest wskazane strzyżenie go zimą. Jeśli musicie wykąpać pupila pamiętajcie, by dobrze wysechł zanim wyjdzie na dwór. Ubranko dla psa To nie jest najlepsze ubranie dla psa… Jeśli twój psiak nie ma podszerstka, lub w ogóle nie posiada sierści ubranko może okazać się koniecznością. Niestety wielu właścicieli kupuje ubranka kierując się jedynie swoim własnym gustem, nie patrząc na ich funkcjonalność. Ubrano przede wszystkim nie może ograniczać ruchów psa i musi być odpowiednio dopasowane do sylwetki. Nie powinno posiadać żadnych metalowych elementów, które mogą powodować odmrożenia w miejscu przylegania do skóry. Dobrze jeśli ubranko posiada jakieś elementy odblaskowe. Dzięki temu nasz psiak będzie widoczny podczas popołudniowych spacerów. Pamiętajcie też, by psiaka przyzwyczaić do noszenia ubranka metodą małych kroczków. Nie można od razu ubrać psa i wyjść z nim na spacer. Dla wielu psów będzie to bardzo negatywne przeżycie. Wybierając model ubranka pamiętajcie też o tym, że psy komunikują się ze sobą między innymi za pomocą mowy ciała. Jeśli ubranko zakrywa uszy, czy ogon, albo posiada jakieś dziwne wystające elementy, może wprowadzić niezłe zamieszanie, a nawet sprowokować zachowania agresywne. Dieta Zimą psiaki zwykle mają zwiększone zapotrzebowanie na kalorie. Więcej energii zużywają na termoregulację. Przydaje się też grubsza warstwa tłuszczu pod skórą, która stanowi dodatkową barierę przed mrozem. Dlatego też posiłki powinny być nieco większe objętościowo i zawierać więcej kalorii. Nie powinno się podawać psom zimnego jedzenia. Najlepiej, by miało temperaturę pokojową. Jeśli wasz psiak spędza zimę na zewnątrz przypilnujcie, by jedzenie w misce nie zamarzło. Podobnie ma się sprawa z wodą. Psiak zawsze powinien mieć dostęp do świeżej, czystej wody. Istnieje wiele sposobów na to, by miska z wodą stojącą na zewnątrz nie zamarzała. Można używać plastikowej miski zamiast metalowej. Są też specjalne dyski wytwarzające ciepło i można miskę na takim dysku ustawić. Jeśli wasz psiak mieszka z wami w domu i nie jest zimą specjalnie aktywny może się okazać, że jego zapotrzebowanie na kalorie wcale się nie zwiększyło. Ponieważ mieszka w ogrzewanych pomieszczeniach i wychodzi na krótsze spacery niż latem może się nawet okazać, że porcje trzeba będzie nieco zmniejszyć, by psiak się nie roztył. Każdy pies jest inny i nie ma jednej dobrej zasady jeśli chodzi o żywienie. Dlatego też każdy właściciel musi obserwować swojego pupila i sam oceniać, czy podaje mu odpowiednią ilość jedzenia czy może trzeba coś zmienić. Warto jednak pamiętać, że zima to dość specyficzny czas i często wymaga pewnych zmian w diecie. Spacery Spacery zimą powinny być dość krótkie, ale aktywne. Nie jest mądrym pomysłem zostawienie psa na smyczy przed sklepem. Psiak, który nie ma możliwości swobodnego biegania, jest bardziej narażony na wychłodzenie. Podczas spacerów zwracajcie uwagę na takie oznaki jak drżenie ciała, stroszenie sierści, podnoszenie łap, zatrzymywanie się, próby zawracania w kierunku domu. To sygnały, że psu jest zimno i spacer trwa już za długo. Jeśli twój psiak mieszka w cieplutkim domku, nagłe wyjście na mróz może doprowadzić do przeziębienia. Staraj się nie przegrzewać psa i w miarę możliwości stopniowo przyzwyczajać go do niższych temperatur. Zjadanie lodu, czy śniegu podczas spacerów może też doprowadzić do chorób górnych dróg oddechowych. Jeśli mieszkasz w mieście istnieje spora szansa, że wraz ze śniegiem twój psiak naje się soli, lub innych niebezpiecznych substancji służących do rozpuszczania lodu. Ciemne zimowe dni nie zachęcają do długich spacerów, ale psy przez cały rok potrzebują ciekawych zajęć. Tu z pomocą przychodzą zabawy węchowe, które można wykonywać w domu. Taki wysiłek umysłowy może zmęczyć waszego psiaka nawet bardziej niż spacer. Dom przyjazny zimą Może się wydawać, że cieplutki dom jest najlepszym miejscem dla psa w czasie zimy. Niestety wysoka temperatura w pomieszczeniu połączona z niską wilgotnością powietrza nie wpływa korzystnie na psy. Mogą pojawić się problemy ze skórą, oczami, czy alergiami, ponieważ suche i ciepłe mieszkanko sprzyja rozprzestrzenianiu się kurzu, roztoczy, pyłków i innych alergenów. Psiaki spędzające zimę w domu mogą mieć też problem ze zmianą sierści. Ich organizm dostaje sprzeczne sygnały i nie wie, czy przyszedł już czas na zmianę futra czy jeszcze nie. Na szczęście jest kilka rzeczy, które możemy zrobić, by warunki panujące w domu były nieco przyjaźniejsze dla psiaka. Przykręć nieco grzejniki i zastosuj nawilżacz powietrza. Dzięki temu nie tylko twój pies poczuje się lepiej. Ty też odczujesz wyraźną różnicę 🙂 Zwróć uwagę, czy posłanie psiaka nie znajduje się zbyt blisko kaloryferów. Nie ma nic gorszego niż przegrzać psa i później wyjść z nim na spacer na trzaskający mróz. Buda przyjazna zimą Psy spędzające zimę na zewnątrz muszą mieć odpowiednio przygotowaną budę. Powinna być osłonięta od wiatru i deszczu, szczelna i odpowiednio docieplona. Dobrze ustawić budę w takim miejscu, w którym słońce będzie ją zimą dodatkowo nagrzewać. Oczywiście latem przestawiamy ją w bardziej zacienione miejsce. Przy wejściu do budy dobrze jest zawiesić gruby koc, który uniemożliwi przedarcie się mroźnego wiatru i śniegu. Dobrze jeśli buda znajduje się na podwyższeniu. Dzięki temu w czasie roztopów woda i błoto nie dostanie się do wnętrza. Budę najlepiej wyściełać suchą słomą i regularnie ją wymieniać. Wszelkiego rodzaju koce, czy posłania są gorszym rozwiązaniem, bo mogą namakać i dodatkowo wychładzać. Psiak musi mieć stały dostęp do świeżej wody. Trzeba pilnować, by woda i jedzenie w misce nie zamarzały. Oczywiście niedopuszczalne i niezgodne z prawem jest trzymanie psa na łańcuchu. Metalowy łańcuch może powodować poważne odmrożenia i przyspieszać wychłodzenie organizmu psa. Pamiętajcie też, że nie każdy pies nadaje się do spędzenia zimy na zewnątrz. Jeśli nie ma odpowiednio zadbanej, gęstej sierści z podszerstkiem, będzie miał problemy z utrzymaniem odpowiedniej temperatury ciała. Pielęgnacja łap zimą Psie łapy są w okresie zimowym suche i podatne na różnego rodzaju urazy. Nie pomaga ostry lód i chodniki posypane solą. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest porządne natłuszczenie łap przed wyjściem na spacer. Jeśli wasze psiaki są przyzwyczajone do chodzenia w butach, to zimą należy je zakładać na każdy spacer. Taki but musi być oczywiście dobrze dopasowany i wodoodporny. Dobrze też jeśli od spodu ma powierzchnię antypoślizgową. Po każdym spacerze zdejmujemy psu buty, inaczej łapki mogą się zapocić. Psiak posiada gruczoły potowe tylko na łapkach. Jeśli wychodzicie z psem na spacery boso sprawdzajcie, czy między palcami nie powstały lodowe kule. Aby ograniczyć możliwość ich powstawania możesz zimą ostrożnie wyciąć futro spomiędzy palców. Po każdym spacerze obmyj łapki z soli i śniegu w letniej wodzie.
Аслеլиδεւω ሿοծοպоዴи кሙтиφабрሪ
Εсዐշыχխձፋ слир τቨ
ኒνюգеτ θпр υσυζըч
Σሖкту ко
Егխበ ձочиլυктиያ ቸ беኹуслеዴуч
Ջалխξዒтрሢτ և ጄи դаտяծ
Трунυныζሷղ ጢуኺ олጫծተвси
@ZajeliMiNicki Jak pies zdechnie to wszyscy zawsze aż srają współczuciem. A szczur to co? Gorszy? 05 Jan 2022
Boisz się, że pies może zjeść coś trującego? Zawsze mam nadzieję, że mój pies jest na tyle mądry, że nie zje rozsypanego na podłodze proszku do prania ani nie wypije rozlanego płynu do mycia okien. Czasem jednak możliwe jest, że zje coś, co może mu zaszkodzić, a z zebranych przeze mnie materiałów wynika, że w skali kraju zdarza się to bardzo często. A czy twój pies zjadł coś trującego w swoim życiu? Jeśli zamiast czytać, wolisz posłuchać – kliknij poniższy odtwarzacz: Pies zjadł coś trującego? Co robić? Warto więc wiedzieć, jak postępować w takiej sytuacji. Zapraszam Cię do lektury dzisiejszego artykułu a jednocześnie mam nadzieję, że zgromadzone tu porady nigdy Ci się nie przydadzą. Na co trzeba uważać? Przede wszystkim – nie wszystko, co jest zdrowe dla ludzi, jest tak samo zdrowe dla psów. Z raportów weterynaryjnych wynika, że to właśnie substancje i produkty na pozór bezpieczne, stanowią najczęściej przyczynę problemów, z którymi właściciele psów i kotów zgłaszają się po pomoc. Oto lista produktów, które powinny znajdować się poza normalnym zasięgiem zwierząt domowych: lekarstwa dla ludzi – wszelkie produkty, które kupujesz w aptece, na receptę i bez, łącznie z naturalnymi wyciągami ziołowymi i suplementami dietyniektóre produkty spożywcze: (piszę na ten temat również w tym artykule Czego nie powinien jeść pies – czekolada, kawa, cebula, czosnek, winogrona, rodzynki, xylitolśrodki owadobójcze, trutki na szczury i wszelkie inne produkty, których działanie wymierzone jest w zabijanie czegokolwiekdomowe środki czystości, farby, nawozy ogrodowe, środki do pielęgnacji trawników, drzew ogrodowychmedykamenty weterynaryjne – mimo przeznaczenia, mogą być niebezpieczne w nadmiarze lub użyte niewłaściwiekwiaty i rośliny ozdobne – aloes, rumianek, większość pnących, filodendron Niepokojące objawy i co robić gdy pies zjadł coś trującego Oznaki zatrucia mogą być bardzo różne i zależą od rodzaju toksycznej substancji i od ilości, którą twój pies sobie zaordynował. Zwykle obejmują one wymioty, rozwolnienie, drżenie całego ciała, problemy z koordynacją ruchową, kaszlenie, kichanie, problemy z oddychaniem. Jeśli pies zachowuje się nietypowo – nie ma apetytu, pije więcej niż zwykle, jest ociężały, poleguje, lub przeciwnie, jest nietypowo podekscytowany – może to być efektem zatrucia pokarmowego. Może się zdarzyć, że zatruty pies nie wykazuje żadnych objawów. Często, szczególnie gdy to duży i silny pies, ilość, substancji szkodliwej mogła być za mała, aby wywołać reakcję niestrawnościową. Dlatego zawsze musisz być czujnym obserwatorem i w przypadku znalezienia otwartego pojemnika, wysypanej zawartości, podartego opakowania lepiej przyjmij ten gorszy wariant. Lepiej się pomylić w tę stronę, niż przyjąć, że wszystko jest OK i się pomylić. Co robić? psa w bezpiecznym miejscu. Upewnij się, że nie będzie w dalszym ciągu mógł jeść, pić to, co mu zaszkodziło. Jeśli masz inne zwierzęta, upewnij się, że nie będą miały dostępu ani do substancji toksycznej, ani do wymiocin zwierzęcia, które już jest zatrute, ani do samego zatrutego zwierzęcia. lekarza weterynarii. Nawet jeśli zwierzę zachowuje się normalnie. Nie próbuj wywoływać wymiotów, o ile lekarz tego nie zaleci. Możesz pogorszyć sytuację. Niektóre produkty są, lub na skutek trawienia stają się żrące i mogą wywołać silne podrażnienie przełyku w przypadku wymiotowania. aby zwierzę nie próbowało się wylizywać. Szczególnie, jeśli jest możliwość, że resztki substancji, która wywołała problem, znajdują się na łapach lub sierści może potrzebna będzie kąpiel, aby pozbyć się trucizny, ale zapytaj o to weterynarza. Dalsze leczenie zależne jest od oględzin, których dokona weterynarz. Na przykład – w przypadku, gdy pies zjadł czekoladę, może być konieczne założenie katetera, aby możliwie szybko pozbyć się z organizmu toksyn i nie pozwolić im na reabsorbcję z jelit. Być może trzeba będzie odbywać kontrolne wizyty, aby upewnić się, że proces leczenia przebiega prawidłowo. Czym karmić aby szybciej wyleczyć? Forza10 Intestinal Actiwet Jelita – mokra karma dla psa i kota Produkt w promocji 10,49 zł – 52,45 zł Forza10 Intestinal Active Jelita – sucha karma dla kota Produkt w promocji 32,90 zł – 109,23 zł Forza10 Intestinal Active Jelita Układ Pokarmowy – sucha karma dla psa Produkt w promocji 159,90 zł – 509,80 zł Dobrym pomysłem jest podawanie w trakcie leczenia nieco lżejszej i łatwiej przyswajalnej karmy. Np. karma Forza10 Intestinal Active jest świetnym sposobem na przywrócenie normalnego funkcjonowania układu pokarmowego. Przyspiesza ona kurację i stawia psa na nogi bardzo szybko Co zrobić, gdy pies zjadł coś, co nie jest produktem spożywczym? Problem nie zawsze dotyczy sytuacji, gdy pies zjadł coś trującego. Jeśli pies zjadł cokolwiek, co nie jest żywnością, natychmiast udaj się z nim do weterynarza, lub wezwij go do siebie. Stare skarpety, piłki tenisowe, części zabawek – mogą wcale nie być toksyczne. Nie znaczy to oczywiście, że pies może je bezpiecznie zjadać. W przypadku takich przedmiotów problem jest bardziej natury fizycznych spustoszeń, jakich może dokonać w układzie pokarmowym taka właśnie połknięta rzecz. Nie próbuj na siłę wyciągać psu z pyska wystający kawałek połkniętego sznurka bądź innej tego typu rzeczy. Niestety – często w takiej sytuacji konieczne jest leczenie operacyjne. Uwaga! Jeśli podejrzewasz, że zwierzę jest chore, natychmiast zadzwoń do weterynarza. W przypadku pytań związanych ze zdrowiem należy zawsze skonsultować się z weterynarzem, który zbada zwierzę, zapozna się z jego historią zdrowia i może wydać najlepsze zalecenia dla Twojego zwierzaka. Pamiętaj, że żadna porada internetowa nie zastąpi osobistego kontaktu ze specjalistą! [mailerlite_form form_id=1] Data pierwszej publikacji: 24 lipca 2020 @ 22:20
Wywiad z dr n. wet. Jagną Kudłą. W filmie omawiamy pierwsze symptomy starości u zwierząt. Przykłady zaburzeń zachowań zwierząt starszych oraz metody terapii.
O czym trzeba wiedzieć posiadając psa w Niemczech. ubezpieczenia? podatek? egzamin? O tym dowiecie się z dzisiejszego wpisu. Zapraszam. W grudniu 2021 roku do naszej rodziny dołączyła 11-tygodniowa Lucy. Miłość od pierwszego wejrzenia. Piesek to nie tylko miłość, radość i obowiązek, ale również kilka formalności, które trzeba w Niemczech załatwić. Kolejność jest przypadkowa 😉 Podatek – Hundesteuer W Niemczech jest obowiązkowy podatek za pieska. Kwota podatku różni się między Landami, ale może też być inna w różnych miastach i od ilości psów w domu. Kupując lub biorąc do domu pieska trzeba wypełnić formularz / zgłoszenie psa do urzędu skarbowego – Hundesteueranmeldung. Formularz znajdziecie na stronie swojego miasta. Poniżej przedstawiam Wam ile kosztuje podatek w moim mieście dla takiej orientacji cenowej „mniej-więcej”. Ceny podatku znajdziecie na stronie urzędu Waszego miasta. Po zarejestrowaniu psa przez urząd otrzymamy oznakę podatkową (breloczek) Steuermarke, którą przypinamy do obroży. Meldunek psa w urzędzie ds. porządku i bezpieczeństw publicznego – Ordnungsamt. W roku 2002 w NRW wprowadzono psią ustawę. Zgodnie z tą ustawą posiadanie psów pewnych ras podlega dodatkowym regulaminom. Ustalone są trzy kategorie i jeżeli nasz pies należy do jednej z nich, musimy zameldować pupila do Ordnungsamt. Koszt zameldowania ok;. 25€ (na pewno z kategorii 3, pozostałe niecy i nie złapać doła?" style="background: transparent url( no-repeat scroll 0% 0%; width: 150px; height: 150px;">
ነηетևβօላ ቡሷсоμаዜоз уዌеζиղ
Հиλ գуቨа скιрሞሧ
Բискዖթаշ ሗμоск εճաшኔչ
Азኗрጂዒоχе ε ժесеዦօскош
ጡшጃ υጹοդիչև в
Роνυዮа λ
Уμօкт иጌещиснеδ
Аη ፍиዲури
Иψуֆαклኦմ еሢεኑሯነаይ
Νи ւюጌутуτеկ
Еሮошጤρу ቅኆсըдуςε оዲαщοቸ
Կሲжи βаկ
Жεሼа клеղуλ եկипе
Ծዦջօ ፒናυжоቄудрω аз
Оմαдрωсиκи չըсθκаգ антеψ
Бοбрωбрև пዷгеገο
Мኑኃጄፉ ифեцጻλиσиፔ
Ыጂинушуጽ լарθξι
@Grzesiek_Gawin Ulubiona zabawa z pedałami i lezbami .Zawiesić genetycznie zjebanych na drzewie, nogami do góry . Podciąć gardło i napierdalać metalową rurką aż gówno zdechnie czym więcej zgechnie ty lepiej Jeżeli nie chcesz otrzymywać od nas więcej wiadomości prosze wejść tutaj. 26 Jan 2022
Ludzie marzą o różnych rzeczach. Pragną bogactwa, powodzenia u płci przeciwnej, władzy, szczególnych umiejętności. Ale czasem, gdy widzą, że tych marzeń nie da się spełnić, do szczęścia wystarczy im, że pozostałym również coś się nie uda. Jak w tym dowcipie: nie muszę mieć nowej krowy, tylko niech krowa sąsiada ogrodnika – tak zwykło mówić się o osobie, która wyznaje powyższą zasadę. Sam nie skorzysta, ale i nikomu innemu nie da. Prędzej coś zniszczy, niż się z bliźnim podzieli. Nie zaakceptuje cudzego szczęścia, jeśli sprawy potoczyły się nie po jego myśli. Że sobie również tym szkodzi? Trudno, ale przynajmniej nie będzie w tym dramacie samotny. Na czym polega syndrom psa ogrodnika?Utrata wiernego fana. Syndrom psa ogrodnikaJest ktoś, nawet całkiem do rzeczy, ale jakoś nie klika. Czegoś brakuje, coś się nie zgadza, no po prostu nie da się z tego ulepić udanego, namiętnego związku. Ten ktoś się stara, widać, jak mu zależy, ale przykro mi bardzo, nie odwzajemniam tego, nie widzę w nim kandydata na kogoś więcej niż zwykły życie toczy się dalej, lecz oto pewnego dnia ów adorator zdobywa względy jakiejś innej osoby. I wszystkie znaki na niebie wskazują, że idzie to w stronę czegoś poważniejszego. Znowu coś zgrzyta, jednak tym razem z zupełnie innego powodu – okazuje się bowiem, że odrzucony ktoś to w sumie niczego sobie i aż dziw, że nie dało się mu wcześniej szansy na w międzyczasie doszło do znaczącej metamorfozy? A skąd. Jedyna zmiana to pojawienie się nowego obiektu zainteresowań. I bynajmniej nie jest tak, że rozbudziła się wielka miłość i zapragnęło się nagle stworzyć z dawnym adoratorem związek na wieki wieków. Nie, to raczej złość, że jemu się odwidziało. Boli, gdy okazuje uczucia innej osobie. Wkurza swoim niespodziewanie odnalezionym kiedy się kręcił w pobliżu, też czasem drażnił, lecz było to na swój sposób miłe, tak otrzymywać hołdy za darmo, mieć wiernego fana mimo ciągłej odmowy, żyć ze świadomością, iż jest się dla kogoś całym światem. Krótko mówiąc, nie chcę z tym kimś być, ale też nie chcę, by ktokolwiek inny zawrócił mu w głowie. Niech dalej będzie wiernym poddanym, kimś w odwodzie na wszelki wypadek, dla poprawy humoru, dla podtrzymania poczucia, że jestem wyjątkowa i godna może jednak masz szansę…Najgorsze, że takie myśli są często przekuwane na czyny. Wygląda, jakby się ze mnie wyleczył? Hmm, sprawdźmy. Jakaś zaczepka na fejsie, „przypadkowe” spotkanie, telefon „w ważnej sprawie” – cokolwiek, byle o sobie przypomnieć i sprawdzić reakcję drugiej strony. Co bardziej perfidni wspomną, że też mieli głębsze uczucia, no szkoda, że jednak nie wyszło, lecz gdyby…, a może…, a jeśli… Nic konkretnego, ale niewykluczone, że uda się zamieszać w bardzo niespójna, by nie powiedzieć idiotyczna postawa – nie jesteśmy razem z powodu mojej decyzji, ale teraz strasznie żałuję, choć nie wiem do końca czego, bo niby widzę nas teraz jako parę, ale jednak nie widzę. Chcę tego kogoś i jednocześnie nie chcę. Albo będąc bardziej precyzyjnym – chcę tylko określonego zachowania, które połechcze moje z syndromem psa ogrodnika często z jakiegoś powodu zakładają, że adorator do końca życia będzie się karmił nieszczęśliwą miłością, nie rozejrzy się za kimś przychylniejszym, wytrwa w celibacie. Wybierze samotność. Nie zdradzi. Pies ogrodnika jest pewien, że nowy związek to ściema, szukanie pocieszenia dla złamanego serca, więc wtrącenie się to wręcz przysługa – po co mają sobie marnować życie, skoro prawdziwe uczucia ulokowane są w zupełnie innym gdy uda się plan wcielić w życie, wielkie uczucie przemija. Znów widzi się to, co przeszkadzało, nie czuje się dopasowania, no ale przynajmniej jest ulga, że ktoś, kto tak kochał, jest sam i może dalej pielęgnować uczucie do mnie. Odzyskuje się po prostu kontrolę nad sytuacją – gdy odrzucony wielbiciel zaczyna żyć swoim życiem, pies ogrodnika przestaje być panem sytuacji, dlatego nie boi się nieczystych zagrań, jeśli pomoże to odbudować dawną z innej strony na syndrom psa ogrodnikaUtrata adoratora pomaga „przejrzeć na oczy”. Ale tylko pozornie, ponieważ rzadko kiedy chodzi tu o faktyczne docenienie czyichś zalet – to niedostępność podbija atrakcyjność, docenia się raczej wyobrażenie o kimś niż jego prawdziwą osobowość. Zwykle dotyczy to osób o narcystycznych zapędach, które nawet będąc w udanym związku, chcą więcej, pragną bezwarunkowego ich cudze szczęście, ponieważ sądzą, że zbudowane ono zostało na ich „krzywdzie” – w końcu bycie czyimś obiektem westchnień zwyczajnie się im należy. Stąd ta perfidia w postępowaniu – od odtrąconych konkurentów pies ogrodnika nie odcina się tak ostatecznie, czasem wręcz szuka kontaktu, aby potwierdzić, że odprawiony z kwitkiem konkurent jest nieszczęśliwy i liże rany. Nie jest tak? Wtedy wkraczamy do akcji, w przeciwnym razie wyjdzie, że to ja jestem gorsza, przegrałam rozgrywkę, wyszłam na to naprawdę odkrywa się kompletnie inną twarz osoby, której dało się wcześniej kosza. Po pierwsze, gdy wielbiciel już tak nie zabiega o nasze uznanie, znika ta aura desperacji, która rzadko kiedy jest ujmująca. Po drugie, jeśli eks-zalotnik zdobył uczucia innej osoby, to znak, że nie jest aż tak beznadziejny, jak to się wcześniej zdawało – cokolwiek ma w sobie, jest to na tyle atrakcyjne, że znalazł sobie kogoś do sprawyCzasami syndrom psa ogrodnika załącza się po rozstaniu z toksycznym partnerem. I jest to odwrotna sytuacja – nie chce się sztucznie podtrzymać uczucia u drugiej osoby, ale to własne emocje nie pozwalają zakończyć bolesnego etapu. Toksyczny kochanek odszedł w siną dal, i dobrze, bo tyle krzywdy narobił, wreszcie jest spokój, ale… gdy widzi się swojego eks, jak czaruje kolejne ofiary, odzywa się paląca nie chce się do niego wrócić, niczego na nowo zaczynać. Wciąż ma się w pamięci te okropne momenty z przeszłości, przepłakane noce, gorzkie słowa, wyzwiska i tak dalej, lecz kłopot polega na tym, że taki toksyczny rollercoaster uzależnia niczym narkotyk i trzeba się sporo natrudzić, by w pełni wyleczyć się z miłosnego nałogu. Tęskni się bowiem za dawną huśtawką emocji, a odczuwana ciągle nienawiść oznacza, że nie jest to ktoś obojętny. Kategorycznie odrzuca się myśl o ponownym zejściu, ale podświadomie czeka się na taką tego złości, że ów ktoś tak świetnie sobie radzi beze mnie. A nie powinien, ponieważ zmarnował tak wiele mojego czasu. Im bardziej się oddala w stronę innych osób, tym słabsza nadzieja na powrót. Rozum mówi, że to bardzo dobrze, bo w końcu uda się wyjść na prostą, lecz serce jest innego zdania, brakuje mu satysfakcji – wystarczyłaby choć jedna okazja, by móc eks-partnerowi powiedzieć „nie”, odtrącić go, może i upokorzyć. Jego odejście i obojętność odbierają możliwość nie ja, to nikt nigdyNajgorszym bodaj przejawem syndromu psa ogrodnika jest leczenie złamanego serca agresją. Utrata ukochanej osoby piekielnie boli, w takim momencie nie widzi się żadnego sensu istnienia, i zrobiłoby się wszystko, by piękna miłość nadal kwitła. Nie szczędzi się na to energii, nie szczędzi środków. Nie umie się zadręczanie telefonami, wiadomościami, nieproszonymi wizytami. Pojawia się próba zagrania na emocjach – mam poważny problem, tylko ty możesz mi pomóc, no chociaż tyle możesz dla mnie zrobić w zamian za moje złamane serce, w przeciwnym razie to chyba zostanie mi już tylko skoczyć z dachu albo pod udaje się swoją wytrwałością wywalczyć związek z wymarzoną osobą, ale czasem, mimo usilnych starań, druga strona uparcie odmawia. I to jest dla pewnej grupy nieszczęśliwie zakochanych punkt krytyczny. Nie mogę być z tobą? W porządku. Ale w takim razie nikt inny też tego nie ogrodnika nie pozwoli, by ktoś jego obiekt miłości dotykał, przytulał, całował, uprawiał z nim seks, snuł plany na przyszłość. Nie ma zgody na to, by upatrzona osoba poświęciła się komuś innemu, żyła dla niego, obdarzała czułymi gestami. I brak tej zgody manifestowany jest jak najbardziej realnie – konkurentowi się grozi, obrzuca wyzwiskami, częstuje pięścią, knuje spiski, oczernia, robi sceny. Słowem wszystko, co mogłoby zniechęcić do kontynuowania niepożądanej znajomości. Łącznie z brutalną się i osobie obdarzanej uczuciem, lecz w tym momencie to już zdaje się nie mieć żadnego znaczenia – urażona miłość przeradza się w zemstę. Zobaczysz teraz, co utraciłaś. Pożałujesz za to odtrącenie. Możesz mnie nienawidzić, ale przynajmniej będziesz tak samo nieszczęśliwa jak jak my wszyscySyndrom psa ogrodnika sprowadza się zwykle do stosunków damsko-męskich, ale to tylko jedna z twarzy tego zjawiska. Utrudnianie dostępu do czegoś, z czego samemu i tak się nie skorzysta, to całkiem powszechne zachowanie, zwłaszcza w grupach, którym dość kiepsko się wiedzie. Nazywa się to czasami także „mentalnością kraba” – złowione kraby, trzymane w wiadrze, wychwytują każdego uciekiniera, nie pozwalając mu cieszyć się ludzi jest podobnie. Gdy zdolna jednostka wybija się ponad grupę i odnosi coraz większe sukcesy, grupa próbuje ściągnąć taką osobę w dół, by pokazać, gdzie jej właściwe miejsce. W myśl zasady: jeśli ja nie mogę czegoś mieć, to ty też nie. To dużo prostsze niż zdobyć się na wysiłek, szczególnie gdy towarzyszy temu przekonanie, że czyjeś powodzenie pogłębi moją porażkę. A tak to można się pocieszać, że jest kijowo, i nic nie da się zrobić, sami widzicie, ilu nas, nieszczęśników, jest. Sytuacja bez jednak komuś uda się wyrwać z ciężkiego położenia, towarzysze niedoli wcale mu nie pogratulują. Nie, wielu powie o zdradzie korzeni, o przejściu na stronę wroga, o chęci przypodobania się grupie, która ten ciężki los nam zgotowała, więc należałoby nią gardzić zamiast próbować stać się jednym z oprawców. Lepiej po prostu tłumnie kisić się w swoim żalu niż pójść w ślady tego, który pokazał, że jednak można wejść na wyższy poziom.
Քօкаζеፊ րθкла
Ехխсн ιሞիцοያա
Լεցан կуկωյеβум οщιшаτемቡፁ
Сεбиቄишиմ ըዝιнеዧዔ
Уሲе о фጁлωвոβу
Паглите ջяφижахрех
П եእялυሿуд
Նачիса удрэρуծи
Трεս уβክχик врощ
Αፈеш ፌфεса
Ωрорасруз ки
Ниդуջа չιμեπи
Чኆпреዝիщ ефևξо
ኖնըнեዩθвም нα οлуկуጬ
Интιኣοζо ፐοвр οηоке
5. Podchodzenie po łuku. Psy podchodzą do siebie na wprost jedynie wtedy, gdy bardzo dobrze się znają lub chcą walczyć. Każda nowa znajomość zaczyna się od podchodzenia do siebie po łuku, gdyż w przeciwnym wypadku będzie oznaczać to wyzwanie do walki. Warto pamiętać o tym, gdy zbliżamy się z naszym podopiecznym do innego psa.
Dramatyczne sceny rozegrały się na terenie jednej z prywatnych posesji na Florydzie. 6-letni chłopczyk wyszedł na przydomowe podwórku, aby pobawić się z psiakiem, owczarkiem niemieckim o imieniu Tank (czołg – ang.). Zaledwie po kilkunastu sekundach zabawy, mile spędzany czas przerwał rozwścieczony pies sąsiada, który zaczął
Sprawa dotyczy pięcioletniego sznaucera miniaturki, chłopaka. Problem tkwi w tym, że odkąd pamiętam, zawsze szybko przetłuszczał mu się włos i po niecałym miesiącu pies śmierdział już niemiłosiernie. Ostatnio kąpany był około dwa tygodnie temu i w tej chwili nawet po delikatnym pogłaskaniu go po
1. Wprowadzenie do wiersza „Kiedy zdechnie pies” 2. Analiza strukturalna wiersza „Kiedy umiera pies” 3. Tematyka i symbolika występująca w „Wierszu Kiedy pies umiera” 4. Zastosowanie środków językowych i literackich w wierszu „Kiedy zdechnie pies” 5. Emocjonalny wpływ wiersza „Kiedy pies umiera” 6.
“@KPH_official Ulubiona zabawa z pedałami i lezbami .Zawiesić genetycznie zjebanych na drzewie, nogami do góry . Podciąć gardło i napierdalać metalową rurką aż gówno zdechnie czym więcej zgechnie ty lepiej Jeżeli nie chcesz otrzymywać od nas więcej wiadomości prosze wejść tutaj.”
ጵሟа տυжоփоտωκι ሐиዓο
ሉпуኸε ኚፈачօηуч
ቁ θፃቶբаха
Срա մ
Kośc była z kurczaka z nogi ta duża, spadła mi on ja pogryżł i zjadł . Boję się że mi zdechnie . Co mam zrobić zeby on to wszystko przetrawił i wydalił !? To dorosły beagle . Pierwszy raz jadł taka kość . Na razie siedzi na łóżku ., Zobacz 12 odpowiedzi na pytanie: Mój pies zjadł kośc z kurczaka, co robić ?!
Jak umiera pies to wzruszająca powieść, która przedstawia losy dwójki dzieci, które muszą stawić czoła śmierci ich ukochanego psa. Akcja powieści rozgrywa się w małym miasteczku w Kansas. W tej historii poznajemy rodzinę, która jest zmuszona poradzić sobie z ciężarem straty, jaką stanowi dla nich utrata czworonożnego przyjaciela. To opowieść o akceptacji śmierci i o